Cześć, niestety rano gdy chciałem jechać do pracy, mito postanowiło pokazać swoje humorki.
Generalnie jest to 1.4 MultiAir 105 koni benzyna.
Pierwszy problem pojawił się już przy odpalaniu, gdy zawsze odpala od strzała to dzisiaj trochę musiał rozrusznik popracować i się zaczęło. Na jałowym biegu ponad tysiąc obrotów, a dźwięk silnika no cóż - taki
jak diesel. Paskudnie terkocze a sam silnik znacząca się telepie. Postanowiłem ze spróbuje pojechać i to był błąd. Na pierwszych światłach po dodaniu gazu do 3 tysięcy obrotów na pulpicie wyświetlił się check engine plus żółty wykrzyknik w trojkącie. Silnik stracił moc, a dźwięk przypominał mi już tylko Ursusa. Paskudny tłukot i terkotanie. Zjechałem na parking i zgasiłem silnik. Po około 5 minutach postanowiłem ze odpalę go i zobaczę pod maską co i jak…. No i niespodzianka! MiTo odpaliło od strzała, tłukot silnika ustąpił, obroty na jałowym biegu wróciły do normalności a kontrolki zgasły. Po chwili postanowiłem ze spróbuje nią wrócić chociaż na swój parking. Udało się, a podczas jazdy powrotnej brak jakichkolwiek przeciwwskazań. Silnik zaczął ładnie pracować, kontrolki nie zapalały się, no po prostu jakby sama się naprawiła. Dodam, ze jeszcze wczoraj normalnie jeździła i nic się nie działo.
Co doradzicie w takiej sytuacji, od razu do mechanika czy poczekać jeszcze? Co według Was może być przyczyną takiej chwilowej awarii?