W dniach 12-14 marca w centrum targowym w Stuttgarcie odbyła się impreza pod nazwą Retor-Classic Messe. Odwiedziliśmy ją w ostatni weekend.
W związku ze stuleciem marki, Alfa Romeo była bardzo szeroko reprezentowana zarówno na stoiskach firm zajmujących się renowacją i utrzymaniem klasyków jak i na specjalnej wystawie zorganizowanej przez muzeum z Mediolanu i kilka fanklubów z Europy.
Poniżej krótka relacja z imprezy:
Już w lobby duży baner zachęcał do odwiedzenia specjalnego stoiska Alfy.
A tam było w czym wybierać:
Tipo 33, jeden z 18 wyprodukowanych egzemplarzy.
Montreal, i to chyba żaden niezwykły obrazek (zasadniczo auto opatrzone), ale wnętrze było dla mnie zdumiewające (nigdy wcześniej mu się nie przyglądałem):
A tutaj jedyny w swoim rodzaju sposób poszerzania karoserii – technologia iście kosmiczna, żaden szczegół nie zakłóca opływu powietrza (stoisko fabryczne):
Poza tymi było oczywiście wiele znanych nam wszystkim modeli, ich djęcia pewnie lesze można obejrzeć w Internecie, ale na tej wystawie pojawiło się kilka zupełnych unikatów i poniżej bardziej o nich:
Ta łódeczka z lampami, które niektórzy mogliby potraktować jako zapowiedź tzw. „muminowatego” wejrzenia Alfy MiTo czy Giulietty to prototyp Alfy Giulietty Spider Bertone (dla zmyłki tę karoserię przypisano Pininfarinie) z 1956 roku (silnik 4C, 1300 cm3, 65 KM).
Alfa Romeo 6C 2500 SS Berlinetta Pininfarina z 1949 roku, jedyny egzemplarz (silnik 6C, 2500 cm3, 110 KM).
I takie dziwadło (bez scudetto):
Za to radio… jedyne w swoim rodzaju:
Umieszczone centralnie przed siedzeniem pasażera.
Alfa Romeo 2500 6C Farina z 1947 roku (silnik 6C, 2500 cm3).
Co nas zupełnie zdumiało to ten prototyp:
Zwróćcie uwagę na kolor (kameleon) i klamkę - to to kółeczko obok drzwi (mimo, że to tylko pokazowy egzemplarz było całe obdarte z lakieru).
A to wszystko w Alfie Romeo Z6 Zagato, prototyp z 1983 roku (silnik 6C, 2500 cm3 ale tylko 117 KM) – to jeden z dwóch egzemplarzy.
Tuż obok niego stała:
Pewnie niektórzy się ucieszą… Pierwsza seria, z czerwoną ramką wokół konsoli środkowej, silnik 3.0 V6.
A trochę dalej kolejne niezwykłości (nie było przedwojennych ciężarówek ani konstrukcji lotniczych):
I pojazdy niezwyciężonej włoskiej armii:
I jeszcze tylko pewien drobny pokaz siły włoskiej motoryzacji (co prawda nie Alfa, ale marka pokrewna i zupełny szok):
To auto było wystawione na sprzedaż. Na pierwszy rzut oka nie najlepiej utrzymana Thema 8.32 SW (pokrywa zaworów pomalowna sprayem w garażu, blacharka z problemami). Po spojrzeniu na plakietkę z ceną, zupełny szok, najdroższa Thema jaką kiedykolwiek widziałem (w dodatku podkreślam, stan daleki od idału):
Na koniec kilka słów podsumowania.
Impreza była ogromna – 9 hal pełnych starych i bardzo starych samochodów, maszyn rolniczych, ciężarówek autobusów itp.
To zdjęcie poglądowe z galerii głównej hali (na samej galerii stało ponad 100 samochodów):
Byłem tam dwa dni, nogi schodziłem tak że kolejne dwa dni musiałem siedzieć, ale było warto – widziałem (i słyszałem) odpalanie Bentleya z lat 20’ XX w. (zwycięzcy Le Mans) – niezapomniany klekot.
Trudno opisać cokolwiek bliżej (zrobiliśmy z kolegą w sumie 400 zdjęć, obejrzeliśmy ok. 2000 pojazdów). Rynek samochodów zabytkowych (w tym tzw. Youngtimerów) w Europie jest szacowany na 1,6 mld EURO i na tych targach zdecydowanie było to widać, rozpiętość cen samych eksponatów też olbrzymia; od kilku do kilkuset tysięcy euro. Już wcześniej zaraziłem się pasją do youngtimerów, a ten wyjazd utwierdził mnie w przekonaniu, że to zdecydowanie to co do mnie przemawia (co raz mniej podobają mi się współczesne samochody i nie chodzi tylko o Alfę, ale ogólnie).
Impreza jest oczywiście coroczna. Polecam odwiedzić w nadchodzących latach, bardzo miłe wydarzenie, a po targach można zwiedzić muzeum Mercedesa – bardzo, ale to bardzo przemyślnie zorganizowane muzeum, naprawdę warto.