Cześć,
Miałem wymieniany na gwarancji Multiair (osobny wątek o tym w temacie o multiair) i po wymianie auto (głównie przez obecną pandemię koronawirusa) stało i ruszałem je jedynie na krótkie 10-20 km odcinki (sklep i do domu).
Po odbiorze z serwisu auto miało mało oleju (ciut powyżej min kreska na wyświetlaczu) - spadło o pół długości całej kreski.
Myślałem że pewnie podczas wymiany zalanego wcześniej olejem Multiair trochę im oleju ubyło i nie uzupełnili.
Nie dolewałem oleju (bo wcześniej nigdy tego nie robiłem) i wczoraj musiałem jechać w dalszą podróż (ponad 400 km w jedną stronę) autostradą i po 150 km szybkiej jazdy na autostradzie wyskoczył mi komunikat o krytycznym stanie oleju, czerwona lampka alladyna. Zwolniłem do 120 km, tryb A, i dojechałem do pobliskiego miasta (jakieś 50 km tak jechałem). Niestety serwis Alfy/Fiata był jeszcze nieczynny, a w żadnym sklepie nie było selenii na dolanie, więc kupiłem Ravenola 0W-30 (doradzili mi że na dolewkę nic na pewno się nie stanie).
Pytanie - czy jechać do serwisu i wymieniać olej (za 4000 mam i tak planowaną wymianę) czy olać temat i jeździć, czy w ogóle bać się tego całego wyskoczenia komunikatu - czy raczej normalna sprawa? Może jechać do ASO żeby sprawdzili czy jest wszystko ok? (nie wiem jak można sprawdzić czy ubytek oleju jest w normie) ?
Przebieg 78 000, auto do grudnia 2020 na gwarancji - więc jak ma coś wyjść wolałbym teraz to robić niż po gwarancji.
Wcześniej zużycie oleju to mniej więcej: albo 0, albo na całą kreskę około 1/3-1/4 kreski ubywało na 10 000 km (co tyle zmieniam olej).
Dodam że dolałem 400 ml tego Ravenolu i z krytycznego poziomy wskoczyło mi na ten po odbiorze auta z serwisu (czyli powiedzmy 1/3 kreski). <- wiem że te wskazania to mało dokładne.